Uważam, że każde narzędzie, które jest nieszablonowe, albo używane w innym celu przez młodzież jest idealne do wykorzystywania w ramach „edukacji magicznej”, zwłaszcza social media, w których moi uczniowie spędzają dużo czasu.
Z tego powodu postanowiłem wykorzystać przede wszystkim Snapchata i Facebooka do kontaktu z uczniami i przesyłania „filosnapów” – zdjęć znikających po wyświetleniu prezentujących w skrócie jakieś zagadnienie filozoficzne, na przykład zdjęcie traw ozdobnych powiewających na wietrze z odwołaniem do Pascala i człowieka będącego „trzciną na wietrze, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą”.
Obrazowe? Zaletą – lub ograniczeniem, zależy jak spojrzeć – Snapchata, z którego wówczas korzystałem było znikanie zdjęć po wyświetleniu.
Snapchat doskonale sprawdzał się w natychmiastowej komunikacji z uczniami. Można było w nim rysować, pisać i dodawać filtry, naklejki oraz fragmenty grafik, a także swojego awatara oraz dokonać podmiany twarzy. Z powodu lekkości i funkcjonalności zachęcał do kreatywności i swobody twórczej. Świetnie sprawdzał się jako sposób przekazu wiedzy i forma sprawdzenia, co uczeń zapamiętał. Był przede wszystkim medium z którego dzieciaki masowo korzystały, w którym autentycznie były obecne!